Krzysztof Kuczkowski
Wiersze i małe prozy
Jacek Soliński
Linoryty i obrazy
Niebo w grudniu
Opracowanie graficzne: Jan Kaja, Jacek Soliński
Galeria Autorska Jana Kaji i Jacka Solińskiego
Bydgoszcz 1997
Nakład: 500 egz.
ISBN 83-905855-7-X
Nakład wyczerpany
Fragment recenzji:
I tak też traktuję książkę Kuczkowskiego. Jest ona egzemplifikacją
świadomości opartej na metafizycznych przeczuciach, nagłych błyskach
sensu objawiającego się symbolicznie, mitologicznie, obrazowo. "Głębokie
obrazki" z podróży dookoła siebie... Tak bym to ostatecznie
nazwał. Kuczkowski pisze rzadko i gdy już naprawdę boli. I nie
chodzi tylko o ciało. To jest raczej ból pewnych pytań pożądających
odpowiedzi: "Och, jak boli siebie, którego nikt nie chce./
Podwójny ból góry lodowej./ Odczuwalny po tej i po tamtej stronie./
Próbowałem wydać siebie, żeby nie miało/ co boleć./ Nic z tego./
Bolała cała reszta."
Karol Maliszewski
|
Niebo w grudniu 1994
Anioł siedzi w Nocy?
Zwierzę w głębi Nocy?
Jakiś Ktoś siedzi w Nocy.
Niewidoczny? Widoczny?
Niewidoczny.
Wyrzuca z jamy coś białego
jak śnieg.
Księżyc
rozświetla
jedną stronę nieba.
Druga jest czarna,
trzecia błękitna,
czwarta jest jak sieć,
piąta jak oliwa wylana z lampy,
szósta jak kromka chleba,
a siódmej nie ma.
Gniezno 1995
Biały wieczór. Latarnie pełne śniegu.
Światło z sykiem zamienia się w parę.
Bezludne kamienice. Kamienne detale.
Sputniki kościołów lecące ku niebu.
Kiedyś już tu byłem. Mową mniej wiązaną
Przeklinałem topole czarne jak kominy,
Przełykałem łzy gniewu, liczyłem godziny
Do odjazdu pociągu. Gniezno było karą.
Teraz jest łaską. Powroty są darem.
W dworcowych witrynach migocą księżyce.
Mocne liny torowisk. Peronów kotwice.
Żelazne przekładnie przywracają wiarę.
Po tej, po tamtej
Na dworcu jest solidarnie.
Mroźno. Na szybie kiście akacji.
Przesłaniają rzeczywistość widzialną.
Niewidzialna jest sobie i dla siebie.
Jest. Jest. Są tam ludzie, choć przezroczyści
jak światło telewizorów. Są. Są.
Och, jak boli sobie, którego nikt nie chce.
Podwójny ból góry lodowej.
Odczuwalny po tej i po tamtej stronie.
Próbowałem wydać siebie, żeby nie miało
co boleć.
Nic z tego.
Bolała cała reszta.
|